Po studiach odbyłem staż w Parlamencie Europejskim w Luksemburgu, ale życie eurokraty nie było dla mnie. Chciałem zostać dziennikarzem, najlepiej gdzieś na słonecznym południu Europy. Pewnego wieczoru przy drinku wraz z moim przyjacielem Paulem Amesem postanowiliśmy napisać do anglojęzycznych gazet w Hiszpanii i Portugalii, oferując swoje usługi. Nigdy nie byłem w żadnym z tych krajów, a

jedyna odpowiedź nadeszła od Paula Luckmana, wydawcy Algarve News and Magazine (obecnie The Portugal News). Powiedział, że potrzebuje reporterów.

W ciągu kilku dni wylądowałem w tej dziwnej krainie olśniewającego słońca, skalistych zatoczek i wieprzowiny z małżami na lunch. Redaktorka Jane uprzejmie wprowadziła nas w tajniki pracy, po czym oznajmiła, że wyjeżdża, by urodzić dziecko i nie zamierza wracać.

Paul Luckman wezwał nas do swojego biura. "Paul, chcę, żebyś redagował magazyn", powiedział, "a Peter, żebyś redagował gazetę". Po zaledwie miesiącu spędzonym w Algarve odziedziczyliśmy mini imperium wydawnicze. Pamiętajmy, że w tamtym momencie byliśmy całym zespołem redakcyjnym

. Miałem bardzo małe pojęcie o tym, jak redagować gazetę, nie mówiąc już o gazecie w Portugalii, ale wiedziałem, co lubię. W Wielkiej Brytanii niedawno ukazała się gazeta Independent, która była wzorem czystego, eleganckiego designu. Pokazałem egzemplarz naszym projektantom João i Filipe. "Czy możecie sprawić, by wyglądała mniej więcej tak?"

Tuż przy brukowanej ulicy znajdowało się biuro kudłatego Ulstermana, który pracował dla gazety jako wolny strzelec. Kiedy zapukałem, siedział skulony nad swoją ręczną maszyną do pisania, z butelką SuperBocka na biurku. "Len Port" - oznajmił - "Jak w winie porto.

" "Co dwa tygodnie zostawiaj miejsce na główny artykuł" - kontynuował Len. "Zapełnię je".

Łup za łupem

Był tak dobry, jak jego słowo. Przez następne 18 miesięcy pisaliśmy o zbiegach z wymiaru sprawiedliwości, oszustwach związanych z użytkowaniem nieruchomości w oznaczonym czasie, tajemniczych zgonach i zaginionych funduszach charytatywnych. Patrząc wstecz, nie jestem pewien, czy była to świetna reklama dla Algarve, choć trzeba przyznać, że nasz wydawca - zapalony obrońca regionu - nigdy nie narzekał.

Błyszczący siostrzany magazyn, prezentujący prace utalentowanego fotografa z Algarve (i doskonałego tłumacza) Nuno Camposa, był jednak wizytówką. Przemierzyliśmy wybrzeże wzdłuż i wszerz w poobijanym Renault 4, badając tereny od Sagres do Olhão, od Alferce do Alcoutim, spotykając po drodze tradycyjnych kowali, wytwórców kataplany i poławiaczy ośmiornic. Pamiętam przebicia na kamienistych górskich drogach i zbyt wiele wypadków na EN125

.

Kredyty: Dostarczone zdjęcie;

Przeprowadziliśmy wywiady z byłym bokserem Henrym Cooperem, który grał w golfa w Penina, gwiazdą Wimbledonu Rogerem Taylorem, który prowadził akademię tenisa w Vale de Lobo, oraz portugalską legendą piłki nożnej Eusebio, który odwiedził Lagos. W ramach dziennikarskiego ćwiczenia zostałem namówiony do wzięcia udziału w Otwartych Mistrzostwach Portugalii w squashu w Carvoeiro i jakimś cudem zdobyłem jeden punkt z rozstawienia numer jeden.

W dni prasowe niezmiennie pracowaliśmy do nocy, aby położyć gazetę i magazyn do łóżka. Firma wcześnie wdrożyła cyfrową technologię wydawniczą. Problem polegał na tym, że nie zawsze to działało, więc czasami musieliśmy powrócić do przyklejania stron na ścianie. Raz przesadziłem z klejem i zanim makieta dotarła do Lizbony do druku, wszystkie strony się skleiły. Powrót do deski kreślarskiej.

Wyzwania

Nauka portugalskiego również była wyzwaniem. Miałem portugalską dziewczynę, Cristinę, która również pracowała w gazecie, ale dorastała mówiąc po francusku, więc chociaż mój francuski się poprawił, mój portugalski w szybko mówiącym Algarve pozostawał w tyle.

Aż pewnego dnia, niedługo przed moim wyjazdem, gaz w naszym mieszkaniu w Praia da Rocha został odcięty, ponieważ poprzedni najemca nie zapłacił rachunku. Podczas frustrującej wymiany zdań po portugalsku w biurze gazowym wybuchnąłem: "Ale ja nie jestem José Manuel Vasconcelos da Silva!

" "Nie jesteś?" odpowiedział gazownik.

Moim najbardziej przejmującym wspomnieniem była historia Harry'ego Heapsa, pilota RAF-u, którego bombowiec Wellington rozbił się na Cabo de São Vicente podczas II wojny światowej. Skontaktował się z nami, aby powiedzieć, że planuje wizytę, aby podziękować miejscowej ludności, która uratowała jego i jego załogę

. To była wspaniała historia i oficjalnie planowano uczcić tę podróż, ale niestety Harry zmarł zaledwie kilka dni przed planowaną podróżą. W ponury, wietrzny dzień w pobliżu Sagres brytyjski konsul honorowy odsłonił kamień pamiątkowy. Mam nadzieję, że wciąż tam jest.

BBC

Wkrótce potem złożyłem podanie o pracę jako stażysta w BBC w Londynie. Kiedy przybyłem na rozmowę kwalifikacyjną, wręczyłem panelowi kopie Algarve News. "Ile z tego napisałeś?" zapytali. "Większość", odpowiedziałem i zostałem przyjęty.

Mój pobyt w Algarve dobiegł końca, ale wciąż patrzę na niego z ogromną sympatią i wdzięcznością.

Dlaczego mówię o tym wszystkim teraz? Ponieważ ostatnio spotkałem się z ciekawym zbiegiem okoliczności. Mój syn Luke, obecnie dwudziestolatek, zaprosił rodziców swojej dziewczyny na lunch. Ojciec Hannah, były ambasador Wielkiej Brytanii w Portugalii, Chris Sainty, został właśnie mianowany dyrektorem naczelnym Portugal News. Kiedy wspominałem Algarve News w latach 80-tych, Chris zapytał, czy napiszę artykuł. Z przyjemnością

!

Peter Barron mieszka w hiszpańskiej Estremadurze, blisko granicy z Portugalią, i wciąż odwiedza swojego przyjaciela Paula Amesa, który mieszka w Tavirze.